Pielęgniarka i żołnierz w jednym? Dla Anety to naturalna oczywistość
Zespół DaVita w Polsce tworzy ponad 1300 osób. Każdy ma swoją niepowtarzalną historię. Dziś swoją dzieli się Aneta Trzcińska, która pełni dyżury w stacji dializ w Katowicach. A prócz kitla pielęgniarskiego nosi też mundur wojskowy. W zeszłym tygodniu otrzymała szlify porucznika. Pielęgniarstwo i wojskowość to jej dwie wielkie pasje. Jak je łączy? Poznaj historię Anety.

Skąd u Ciebie takie pasje, jak pielęgniarstwo i wojskowość, czy to kontynuacja rodzinnych tradycji?
Pamiętam czasy obowiązkowej służby wojskowej – wtedy każdy z nas w rodzinie miał kogoś w armii. Dziś jest podobnie, bo armia liczy blisko 150 000 żołnierzy i nie ma możliwości, by ktoś w swoim otoczeniu nie miał żołnierza.
Mundur zawsze mnie pociągał. Gdy zaczęłam swoją pierwszą pracę, w klinice w Katowicach, codziennie mijałam WKU (Wojskową Komendę Uzupełnień), dziś jest to już WCR (Wojskowe Centrum Rekrutacji), kusiło mnie by tam wstąpić – w końcu armia potrzebuje medyków. Nadszedł dzień decyzji. Wstałam od uczelnianego biurka, wydrukowałam dokumenty i udałam się do WKU. Odzew był bardzo szybko, bo już po dwóch dniach zostałam zaproszona do WKU, skierowana na badania do RWKL (Rejonowa Wojskowa Komisja Lekarska). Dalej wszystko potoczyło się już bardzo szybko. W 2019 roku odbyła się moja przysięga wojskowa.
Od zawsze fascynowała Cię medycyna?
Po ukończeniu studiów złożyłam podanie o pracę do kliniki, gdzie zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną. Podczas rozmowy pielęgniarka naczelna zaproponowała mi do wyboru pracę w dwóch oddziałach: hematologii lub nefrologii. Lubię wyzwania, więc wybrałam oczywiście hematologię. Pielęgniarka naczelna zmarszczyła brew i powiedziała: „to pójdziesz na nefrologię, bo na hematologię jesteś zbyt młoda”. Tak dokonałam wyboru swojego pierwszego miejsca pracy, za co dziś jestem bardzo wdzięczna pielęgniarce naczelnej. Ten wybór był bardzo trafiony.
Jeszcze na studiach pytano mnie o chęć podjęcia pracy na uczelni. Zdecydowałam się na to kilka lat po ukończeniu studiów. Obecnie Śląski Uniwersytet Medyczny jest moim podstawowym miejscem pracy i aż trudno mi uwierzyć, że to już ponad 10 lat. Przez cały ten czas nie porzuciłam pracy przy pacjencie, bo uważam, że najlepszym, najbardziej autentycznym dydaktykiem i nauczycielem zawodu jest ten, kto tę pracę wykonuje na co dzień.
Dodatkowo pracujesz m.in. w stacji dializ DaVita Polska a w Katowicach?
Tak. Nefrologia jest dziedziną, która upodobałam sobie szczególnie – ukończyłam specjalizację z nefrologii, kurs transplantologii, specjalizację epidemiologiczną. W wojsku fascynuje mnie medycyna pola walki – tak odmienna od tej, której uczymy na studiach i od tej, którą znamy z placówek medycznych.
Jak udaje Ci się godzić obie aktywności?
Pamiętajmy, że nasze osiągnięcia podlegają tylko i wyłącznie takim ograniczeniom, które sami na siebie nakładamy. Największym ograniczeniem jest czas – jednak im więcej mamy zajęć, tym bardziej cenimy czas i lepiej go organizujemy.
Praca pielęgniarki, dydaktyka mocno przenika się z tym, co robię w wojsku, gdzie etatowo jestem starszym ratownikiem, instruktorem. W każdej z tych aktywności ważna jest dyscyplina, a właściwie jej najwyższy stopień, czyli samodyscyplina, ogromna odpowiedzialność za drugiego człowieka, ciągłe podnoszenie kwalifikacji, ciężka praca nad sobą, praca zespołowa.
Zarówno pielęgniarka, jak i żołnierz są funkcjonariuszami publicznymi, a to jeszcze bardziej zobowiązuje. Moje zadania też są podobne – ratowanie zdrowia i życia.
Funkcja dydaktyczna – edukowanie też ma ogromne znaczenie. W przypadku pacjentów to przede wszystkim profilaktyka i przygotowanie do samoopieki. Jeśli chodzi o żołnierzy, to ćwiczenia z zasad udzielania pierwszej pomocy na polu walki, czyli samopomocy. Zdecydowana większość pacjentów i żołnierzy to przecież osoby bez wykształcenia medycznego.
Bycie medykiem w wojsku to dodatkowe obowiązki, stale podlegamy szkoleniu ogólnowojskowemu – jak każdy żołnierz.
Czy masz w planach dalsze rozwijanie swojej wojskowej kariery?
Plan zostania oficerem Wojska Polskiego bez planu rozwoju wzajemnie się wykluczają. Odpowiedź jest więc oczywista, a najlepiej odzwierciedli ją tekst ślubowania oficerskiego:
“Wierny przysiędze wojskowej, świadom godności oficera Wojska Polskiego,
składam Tobie Ojczyzno, uroczyste ślubowanie.
Będę Ci służył zawsze, wszędzie i w każdej potrzebie.
Będę stał niezłomnie na straży bezpieczeństwa bytu narodu i państwa.
Będę strzegł i pomnażał chlubne tradycje bohaterskich walk
o niepodległość i sprawiedliwość.
Będę sumiennie i odpowiedzialnie wypełniał powierzone mi obowiązki,
wychowywał i szkolił swych podwładnych na prawych i dzielnych,
zdyscyplinowanych i sprawnych żołnierzy.
Będę dbał o honor i dobre imię żołnierza polskiego.
Dobro Rzeczypospolitej Polskiej jest moim prawem najwyższym.
Nigdy Cię nie zawiodę, Ojczyzno!”
Dziękujemy i trzymamy za Ciebie mocno kciuki!
PS Historię Anety oraz inne ciekawe informacje z życia naszej społeczności i pacjentów możesz znaleźć też na naszym kanale na Facebooku i LinkedIN. Serdecznie zapraszamy do ich śledzenia!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.